Słowo „server” większości z nas kojarzy się raczej jednoznacznie. Co jednak w przypadku, gdy obok niego pojawi się…
Słowo „server” większości z nas kojarzy się raczej jednoznacznie. Co jednak w przypadku, gdy obok niego pojawi się inne, dość dobrze znane angielskie słowo „error”. Widząc „server error”, duża grupa właścicieli stron internetowych myśli, że tu kończy się ich możliwość działania, a winę za taki, a nie inny stan rzeczy, ponosi firma hostingowa. Nic bardziej mylnego. Brzmi ciekawie? Zaraz się o tym przekonamy!
Chyba każdy już zdążył przyzwyczaić się do tego, że od czasu do czasu wykorzystywane przez nas elektroniczne i mechaniczne urządzenia informują o jakiś błędach czy problemach w swoim działaniu. Nikt nie jest zaskoczony, gdy ekspres do kawy wyświetli komunikat dotyczący wymaganego czyszczenia lub wymiany filtra. Pralka potrafi wysłać wiadomość typu PUSH na telefon komórkowy o problemie z pobraniem wody, a samochód może poinformować nas o niskim stanie naładowania akumulatora. Nie inaczej jest w świecie serwerów, które — działając non-stop w Internecie — odpowiadają za jeden z najważniejszych elementów dzisiejszego biznesu, którym jest publikacja stron internetowych.
Mało kto wini producenta samochodu za to, że akumulator umieszczony w jego pojeździe uległ nadmiernemu rozładowaniu. Przeważnie właściciel takiego auta myśli, że zapomniał odłączyć jakieś zużywające sporo prądu urządzenie od gniazda 12 V. Od razu taka osoba czuje na sobie „wymiar kary”, jaką może ponieść, gdyby przyszło jej z tego powodu zamawiać pomoc drogową i awaryjnie otwierać, czy uruchamiać pojazd…